19.04.2024

Sejmowe komisje chcą opinii konstytucjonalisty ws. konwencji dot. kobiet

opublikowano: 2014-10-21 przez: Mika Ewelina

Projekt ustawy ratyfikującej konwencję o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet wymaga jeszcze opinii konstytucjonalisty - uznali we wtorek posłowie sejmowych komisji spraw zagranicznych oraz sprawiedliwości i praw człowieka.

Do tematu komisje mają wrócić na następnym posiedzeniu Sejmu, które zaplanowane jest na 5, 6 i 7 listopada; do tego czasu zarządzono przerwę w obradach. Wniosek w tej sprawie zgłosił Krzysztof Szczerski (PiS). Wcześniej posłowie zdecydowali o odrzuceniu wniosku o przeprowadzenie na posiedzeniu komisji ponownej, pełnej dyskusji. Wnosiła o to Krystyna Pawłowicz (PiS).

Oznacza to, że uchwalanie ustawy się opóźni. Gdyby komisje zaopiniowały poprawki zgłoszone podczas drugiego czytania, jeszcze podczas tego posiedzenia Sejmu mogłoby się odbyć głosowanie nad projektem.

Konwencja budzi ogromne kontrowersje. PSL uważa, że prace nad ratyfikacją powinny zostać wstrzymane do czasu po wyborach samorządowych, zaplanowanych na 16 listopada.

Sejmowe prace nad ustawą ratyfikującą konwencję rozpoczęły się pod koniec sierpnia. Komisje skierowały wtedy projekt do drugiego czytania, choć PiS chciało jego odrzucenia - argumentując, że konwencja jest przesiąknięta ideologią, niezgodna z konstytucją i niepotrzebna, gdyż polskie prawo dostatecznie chroni przed przemocą. Drugie czytanie miało się odbyć na kolejnym posiedzeniu Sejmu, jednak - na wniosek PiS - punkt ten w ostatniej chwili został wykreślony z porządku obrad.

Podczas drugiego czytania, które miało miejsce 24 września, zgłoszono poprawki do projektu, co spowodowało, że został on ponownie skierowany do komisji, które miały je rozpatrzyć je 9 października, jednak posiedzenie zostało odwołane ze względu na nieobecność wiceministra spraw zagranicznych Artura Nowaka-Fara, który pracuje przy ratyfikacji konwencji.

Według polityków PSL, z którymi rozmawiała PAP, posiedzenie zostało odwołane na ich wniosek. Na spotkaniu koalicyjnym ludowcy zaapelowali, by do tego tematu nie wracać przed listopadowymi wyborami samorządowymi. Z nieoficjalnych informacji PAP ze źródeł w PO wynika, że na posiedzeniu klubu Platformy marszałek Sejmu Radosław Sikorski zwracał się o to, by podczas ewentualnego głosowania nad ustawą ratyfikacyjną dać posłom wolną rękę i nie wprowadzać dyscypliny.

Konwencja ma chronić kobiety przed wszelkimi formami przemocy oraz dyskryminacji; oparta jest na idei, że istnieje związek przemocy z nierównym traktowaniem, a walka ze stereotypami i dyskryminacją sprawiają, że przeciwdziałanie przemocy jest skuteczniejsze. O jej ratyfikowanie od dawna apelują organizacje kobiece, broniące praw człowieka oraz pomagające ofiarom przemocy.

Konwencję krytykują organizacje prawicowe i prezydium Episkopatu Polski. Kościół podkreśla, że jest przeciwny przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, ale nie może zaakceptować redefiniowania pojęcia płci, małżeństwa, rodziny - co zdaniem hierarchów - zakłada konwencja. Biskupi nie zgadzają się również, aby w zapisach były sformułowania, że m.in. religia jest źródłem przemocy wobec kobiet. Hierarchowie obawiają się, że konwencja wprowadzi "ideologię gender". Przeciwny konwencji z organizacji pozarządowych podnoszą także m.in. jej niekonstytucyjność oraz promowanie związków innych niż heteroseksualne.

Na konferencji prasowej poprzedzającej posiedzenie połączonych komisji posłowie klubu i partii Twój Ruch przekonywali o konieczności uchwalenia konwencji. Prezeska stowarzyszenia Ruch Kapitału Społecznego, członkini zarządu krajowego partii Twój Ruch Agnieszka Stupkiewicz-Turek podkreślała, że ratyfikacja niesie ze sobą istotne, wymierne korzyści, m.in. obowiązek zorganizowania całodobowego pomocowego telefonu zaufania, wzmocnienia ośrodków wsparcia i organizowania zajęć szkoleniowych.

Poseł TR Łukasz Krupa uważa, że konwencja wykorzystywana jest do gry politycznej. "To nie jest homolobbing czy genderlobbing, jak twierdzą niektórzy. To zwiększenie działań dotyczących zwalczania przemocy" - powiedział. Także poseł Robert Biedroń z TR ocenił, że konwencja "wykorzystywana jest przez niektórych polityków do cynicznej gry" i sugerował wszystkim wnikliwe zapoznanie się z jej treścią.

Polska podpisała Konwencję Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej w grudniu 2012 r. W kwietniu br. Rada Ministrów podjęła uchwałę ws. przedłożenia jej do ratyfikacji i przyjęła projekt odpowiedniej ustawy.(PAP)

 

 

Prawo i praktyka

Przygody Radcy Antoniego

Odwiedź także

Nasze inicjatywy