28.03.2024

Prawomocne skazanie na grzywnę za kopnięcie Biedronia

opublikowano: 2015-03-24 przez:

Na 900 zł grzywny za kopnięcie w brzuch Roberta Biedronia skazany jest już prawomocnie Paweł G. Sąd odmówił jednak uznania, by przy tym przestępstwie kierowała nim homofobia - czego chciał adwokat obecnego prezydenta Słupska.

Taki prawomocny wyrok wydał we wtorek Sąd Okręgowy w Warszawie. Utrzymał on ubiegłoroczny wyrok Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia.

Przyczyną procesu było zajście z 2013 r., po zakończeniu "Parady Równości" w stolicy przed jednym z klubów. W jego wyniku 30-letni Paweł G. został oskarżony przez prokuraturę o naruszenie nietykalności cielesnej Biedronia (ówczesnego posła) przez uderzenie go bez powodu pięścią w twarz, kopnięcie w brzuch i oplucie. Drugim zarzutem było uderzenie innego mężczyzny, Jędrzeja S., w twarz.

Za naruszenie nietykalności cielesnej grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo do roku więzienia.

SR dokonał własnych ustaleń i przyjął, że G. najpierw uderzył S. w twarz. Nie dał zaś wiary Biedroniowi, że został uderzony, kopnięty i opluty, gdy zaczął nagrywać G. komórką i wzywać policję. Sędzia Justyna Koska-Janusz podkreśliła, że gdyby faktycznie został on uderzony pięścią przez G. - który trenował boks - to na jego twarzy musiałyby pozostać ślady, a tych nie stwierdzono. Sędzia uznała, że poseł został tylko kopnięty w brzuch.

Według SR można uznać, że uderzenie S. mogło mieć na celu zademonstrowanie przez G. niechęci wobec osób homoseksualnych, ale nie można tego motywu odnieść do kopnięcia Biedronia. "Ono miało służyć tylko powstrzymaniu Biedronia przed nagrywaniem i chęci ucieczki oskarżonego" - oświadczyła sędzia Koska-Janusz. Niski wymiar kary sędzia uzasadniła niekaralnością G. Ponadto sędzia dodała, że nie doszło do "znacznych dolegliwości" u pokrzywdzonych.

W SR prokuratura wnosiła o skazanie G. i ukaranie go grzywną i nawiązką. Obrona dowodziła, że nie doszło do przestępstwa.

Apelację do SO wnieśli pełnomocnik obu pokrzywdzonych oraz obrona G., która chciała uchylenia wyroku skazującego.

W apelacji pełnomocnik Biedronia mec. Mikołaj Pietrzak wnosił, by SO zmienił tylko uzasadnienie wyroku i uznał, że cały incydent miał tło homofobiczne. "Nie można inaczej określić tego ataku jak motywowanego nienawiścią do przedstawicieli innych orientacji seksualnej; trzeba nazwać rzecz po imieniu" - mówił sądowi. Według adwokata inaczej będzie to placet do podobnych ataków na wszelkie mniejszości, np. etniczne. Pietrzak dodał, że G. zidentyfikował obu pokrzywdzonych jako należących do mniejszości seksualnych.

Prokuratura wnosiła o utrzymanie wyroku SR. Nie przyłączyła się do apelacji mec. Pietrzaka, bo - jej zdaniem - "sąd prawidłowo zakwalifikował cały incydent".

SO uznał, że apelacja mec. Pietrzaka dotyczy zmiany ustaleń faktycznych, a nie tylko samego uzasadnienia. "Przedmiotem zaskarżenia uzasadnienia nie mogą być ustalenia faktyczne, mogące mieć wpływ na wyrok" - mówił w uzasadnieniu sędzia Albert Parzyszek. Dodał, że można to tylko kwestionować, zaskarżając sam wyrok, a nie jego uzasadnienie.

SO oddalił też apelację obrony, nie zgadzając się z nią, by czyn G. nie miał "znacznego stopnia szkodliwości społecznej". Sędzia dodał, że G. zaczepił bez powodu pokrzywdzonych stojących spokojnie przed restauracją i chciał ich poniżyć.

W lutym br. Biedroń został prawomocnie uniewinniony od zarzutu naruszenia nietykalności policjanta w czasie zamieszek po manifestacji 11 listopada 2010 r. Biedroń - wówczas działacz środowisk LGBT (posłem z listy Ruchu Palikota został w 2011 r.) był wśród blokujących legalny marsz nacjonalistów, który w Święto Niepodległości przechodził przez Warszawę.(PAP)

Prawo i praktyka

Przygody Radcy Antoniego

Odwiedź także

Nasze inicjatywy