Dziekoński: budowa proobywatelskiej administracji to wyzwanie dla Polski
opublikowano: 2014-10-22 przez: Mika Ewelina
Prezydencki minister Olgierd Dziekoński uważa, że raport "Samorządowe unie personalne" może być zaczynem do dyskusji publicznej o tym, co zrobić, by administracja wspierała obywateli w rozwiązywaniu ich problemów. Budowa proobywatelskiej administracji to wyzwanie - podkreślił.
"Samorządowe unie personalne" to raport przygotowany przez Fundację Batorego, opierający się na badaniu ról społeczno-zawodowych, jakie pełnią radni w sektorze publicznym (przede wszystkim administracji publicznej), sektorze gospodarczym oraz pozarządowym. Wynika z niego m.in., że najliczniejszą grupą w organach stanowiących samorządu są osoby o afiliacjach publicznych, w tym przede wszystkim urzędnicy administracji samorządowej, pracownicy jednostek jej podległych oraz pracownicy publicznych jednostek oświaty.
Autorzy raportu podkreślają, że nadreprezentacja radnych pracujących w samorządowych instytucjach publicznych oznacza większe ryzyko występowania konfliktów interesów - między dobrem lokalnej społeczności a dążeniami reprezentantów tych konkretnych podmiotów (tj. szkół, zarządów dróg miejskich, itd.). W raporcie obok edukacji obywatelskiej i wprowadzenia kodeksu etycznego samorządowca, postulowane są m.in. zmiany w prawie w tym zakresie - wprowadzenie zapisu o zakazie łączenia mandatu radnego z pracą w administracji publicznej.
"To bardzo ciekawy raport. Natomiast pytanie jest, czy coś z tego raportu powinno przybrać formę norm prawnych, czy raczej kwestie tego raportu powinny stać się zaczynem do dyskusji publicznej. Myślę, że to drugie jest ważniejsze" - powiedział Dziekoński w rozmowie z PAP.
Prezydencki minister wskazywał, że wyzwaniem dla Polski jest działanie na rzecz tego, by administracja publiczna stała się administracją proobywatelską, by wspierała obywateli w rozwiązywaniu ich problemów. Zdaniem Dziekońskiego nie chodzi o to, by zwiększać "formalne mechanizmy kontrolne", tylko o budowanie współpracy między administracją a obywatelami. "Wydaje się, że to, co robi Fundacja Batorego, będzie z pewnością na rzecz takiej kultury współpracy działało" - ocenił.
"Kiedy samorząd +zaczynał się+ 24, a za chwilę 25 lat temu - w 1990 roku - to liczba regulacji prawnych była znacznie mniejsza, a nikt nie twierdzi, że samorząd w tym pierwszym okresie był mało kreatywny, aktywny. Wydaje się, że to jest bardzo istotna kwestia, byśmy umieli tworzyć sytuację, w której ludzie pracujący w administracji chcą być kreatywni, aktywni i gotowi do współpracy. I żeby ta administracja miała też taką zdolność oczyszczania się z tych ludzi, którzy takimi być nie chcą" - podkreślił minister.
Na pytanie, czy jest to kwestia mentalności, czy edukacji, szkoleń, odparł, że w jednej strony - mentalności, a z drugiej - szeroko rozumianej kontroli publicznej, mediów. "Ale również kontroli polegającej po prostu na rozmowie, debacie" - dodał. Według Dziekońskiego, być może warto organizować w gminach konkursy na najlepszego urzędnika, bo - jak mówił - powinniśmy skupiać się na budowie dobrych wzorców zachowań. Zwracał też uwagę, że relacje międzyludzkie "nie stają się lepsze lub gorsze poprzez to, że prawo je do czegoś zobowiązuje".
Pytany, czy Kancelaria Prezydenta mogłaby zaangażować się w tworzenie nowych przepisów prawa, postulowanych w raporcie, Dziekoński przypomniał, że kancelaria jest obecnie skupiona na dyskusji nad prezydenckim projektem ustawy samorządowej, który jest w Sejmie. "Wydaje się, że najpierw przeprowadzimy ten projekt przez proces legislacyjny, a dopiero potem zajmiemy się kolejnymi kwestiami. Jeżeli będziemy robić wszystko, to możemy nie zrobić niczego" - zaznaczył.
Dziekoński przypomniał, że prezydencki projekt wprowadza wiele użytecznych rozwiązań służących zwiększeniu kontroli obywatelskiej nad działalnością organów w samorządzie terytorialnym. "Począwszy od głosowań imiennych, które pozwalają zliczać radnych (...), rezerwy środków finansowych na możliwość prowadzenia analiz merytorycznych przez biuro rady, nie mówiąc o wysłuchaniach obywatelskich i konsultacjach. Bardzo ważną kwestią (jest) referendum bezprogowe, które w gruncie rzeczy zobowiązuje organy gminy do realizowania woli mieszkańców wyrażonej w referendum" - zaznaczył.
Pytany, kiedy jego zdaniem prezydencka ustawa samorządowa mogłaby zostać uchwalona, odparł: "Zawsze jestem optymistą, wierzę, że to się zakończy przed jesienią przyszłego roku".
Chodzi o prezydencki projekt ustawy samorządowej dotyczący m.in. referendów lokalnych; zakłada on, że referenda lokalne (te niedotyczące odwołania władz samorządowych) byłyby ważne bez względu na liczbę uczestniczących w nich osób. Obecnie referendum lokalne jest ważne, jeżeli wzięło w nim udział co najmniej 30 proc. uprawnionych do głosowania.
Zgodnie z projektem, w przypadku referendum dotyczącego odwołania organu jednostki samorządu, wyłonionego w wyborach bezpośrednich, konieczna byłaby frekwencja nie mniejsza niż w czasie wyborów tego organu. Obecnie referendum takie jest ważne, jeżeli wzięło w nim udział nie mniej niż 3/5 biorących udział w wyborze odwoływanego organu.
Prezydencki projekt zobowiązuje też m.in. rady do określenia zasad i form konsultacji społecznych. Szczególną formą konsultacji, by poznać opinię mieszkańców gminy, ma być wysłuchanie publiczne. Projekt zapewnia mieszkańcom prawo do obywatelskiej inicjatywy uchwałodawczej. Prezydent proponuje też ułatwienia w tworzeniu stowarzyszeń i komitetów aktywności lokalnych, w tym możliwość wspierania ich środkami publicznymi. (PAP)