26.04.2024

Fuszara: potrzebna nowelizacja ustawy antydyskryminacyjnej

opublikowano: 2015-02-17 przez:

Obowiązująca ustawa antydyskryminacyjna jest nieskuteczna i wymaga pilnej nowelizacji - mówiła we wtorek w Sejmie pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania Małgorzata Fuszara. Od 2011 r. na podstawie ustawy rozstrzygnięto zaledwie pięć spraw.

Fuszara wzięła udział w posiedzeniu podkomisji powołanej do rozpatrzenia poselskiego projektu nowelizacji ustawy o wdrożeniu niektórych przepisów Unii Europejskiej w zakresie równego traktowania. Jest to projekt podpisany m.in. przez posłów SLD i Twojego Ruchu, który pierwsze czytanie miał w czerwcu 2013 r.; Sejm skierował go wtedy do dalszych prac w komisji.

Pełnomocniczka zwróciła się do komisji z prośbą o zorganizowanie debaty, zarówno na temat projektu, jak i stosowania obowiązującej ustawy.

Jak poinformowała, do jej biura przychodzi wiele pism od różnych instytucji, które powołane są od czuwania nad przestrzeganiem zasady równego traktowania - m.in. od Rzecznika Praw Obywatelskich, który jest jednym z organów odpowiadających za wykonanie ustawy - wskazujących na luki w ustawie oraz jej nieadekwatność do zapisów konstytucyjnych. "Konieczność nowelizacji nie podlega wątpliwości" - podkreśliła Fuszara.

Zwróciła uwagę, że propozycja zawarta w projekcie jest "propozycją minimalną". Jej zdaniem konieczna jest dalej idąca regulacja, która powinna mieć charakter chroniący i pozwalający na sprawne rozpatrywanie skarg. "Teraz nie ma prawie skarg, choć chyba nikt z nas nie ma wątpliwości, że nierówne traktowanie istnieje" - mówiła. Dodała, że jej ambicją jest przygotowanie przed zakończeniem kadencji bardziej złożonej propozycji. "Mam pełną świadomość, że bardziej ambitny projekt wymaga dłuższej pracy, ale na pewno szybko powinna być nowelizacja, która spełnia minimalne standardy" - przekonywała.

Na konieczność nowelizacji wskazywała także Anna Błaszczak z Biura RPO. Podkreśliła, że "na tę chwilę Polska implementowała minimalny standard dyrektyw UE”, co nie oznacza, że stosowanie tych przepisów w praktyce ten minimalny standard spełnia. "Zarówno standardy krajowe, jak i międzynarodowe wymagają od nas nowelizacji" - mówiła.

Przypomniała, że od przeszło dwóch lat Polska jest stroną Konwencji o prawach osób niepełnosprawnych, która wprost stanowi, że należy przyjąć jednakową dla wszystkich i skuteczną ochronę przed dyskryminacją. "W tej chwili ustawa nierówno traktuje choćby osoby z niepełnosprawnościami, na co mamy wiele przykładów - wniosków i skarg w biurze RPO. Ustawa budzi poważne wątpliwości konstytucyjne, bo przyznaje ochronę sądową przed naruszeniem zasady równego traktowania, ale jest ta ochrona nierówno stosowana do różnych grup obywateli" - wskazywała Błaszczak.

Przeciwnicy ustawy wskazują, że jej nowelizacja zagrozić może takim wartościom jak swoboda zawierania umów czy prowadzenia działalności gospodarczej. Odnosząc się do tego zarzutu, Błaszczak zwróciła uwagę, że żadna z tego rodzaju swobód nie jest nieograniczona i należy wziąć pod uwagę zasadę proporcjonalności. "Jeśli stawiamy na szali zasadę równego traktowania, prawa do sądów i swobodę zawierania umów, to w ocenie RPO ta szala jest zdecydowanie przechylona na korzyść prawa do sądów i równego traktowania" - zaznaczyła.

Poinformowała, że do RPO trafia wiele spraw dotyczących nierównego traktowania, np. uczniów z niepełnosprawnościami. Przypomniała, że w zeszłym roku RPO interweniowała m.in. w kwestii oficjalnego stanowiska dyrektora Centrum Edukacji Artystycznej rozesłanego do wszystkich szkół artystycznych w Polsce, w którym zalecał, by osoby z niepełnosprawnościami nie były przyjmowane do takich placówek, ponieważ nie będą im one w stanie zapewnić "właściwego dostosowania form kształcenia". Znalazło się tam zalecenie dla dyrekcji, by wobec rodziców, którzy nie zgodzą się z tym stanowiskiem, kierować wnioski do sądów opiekuńczych. "Dzięki stanowczej reakcji minister kultury wycofano się z tego, niemniej jednak wciąż takie przykłady dyskryminacji bezpośredniej w Polsce są" - powiedziała Błaszczak.

Jak wyjaśniła, obecnie nie można by tego dochodzić prawnie, ponieważ przesłanka niepełnosprawności nie jest chroniona w obszarze edukacji.

"Gradacja gwarantowanej ochrony ze względu na różne cechy jest absolutnie nieuzasadniona w świetle polskiej konstytucji. Dlaczego w dostępie do dóbr i usług osoby z niepełnosprawnościami nie są chronione, a osoby o określonym pochodzeniu etnicznym i narodowym są chronione? Jak to wytłumaczyć obywatelom? Dlaczego np. w dostępie do ochrony zdrowia są inaczej chronione różne grupy?" - pytała Dorota Pudzianowska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Dodała, że ustawa jest trudna do stosowania w praktyce, a prawnicy, tam, gdzie jest to możliwe, wolą stosować przepisy kodeksu pracy. Zofia Jabłońska z Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego poinformowała, że od 2011 r. na podstawie ustawy rozstrzygnięto zaledwie pięć spraw.

Małgorzata Kiełducka z Biura Pełnomocnika Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych przypomniała, jakie były okoliczności powstawania ustawy – konieczność „ucieczki” przed karami, które nam groziły za niewdrożenie unijnych dyrektyw. Z tego względu ustawa ma tytuł, który - w jej ocenie - jest dziś nieadekwatny. "To nie powinna być ustawa, która wdraża przepisy unijne, ale ustawa, która zapewnia wszystkim obywatelom ochronę przed nierównym traktowaniem" - przekonywała.

Nowelizacji ustawy sprzeciwia się m.in. Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris, którego przedstawiciel Jerzy Kwaśniewski przekonywał, że nasze społeczeństwo nie potrzebuje nowelizacji, a proponowany projekt nie musi i nie powinien być przyjęty. Piotr Uściński reprezentujący Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny poinformował, że jego organizacja dostarczyła 140 tys. podpisów przeciwników noweli. Mateusz Zych z Centrum Adama Smitha przekonywał, że zwiększenie ochrony przewidzianej w ustawie oznaczać będzie koszty dla przedsiębiorców, zwłaszcza małych i średnich.

Podkomisja będzie prowadzić dalsze prace nad projektem.

Tzw. ustawa antydyskryminacyjna weszła w życie na początku 2011 r. Prace nad nią toczyły się kilka lat. Wprowadziła do polskiego prawa przepisy dyrektyw UE, których niepełne wdrożenie zarzucała Polsce Komisja Europejska.

Obecna ustawa dotyczy przeciwdziałania dyskryminacji "ze względu na płeć, rasę, pochodzenie etniczne, narodowość, religię, wyznanie, światopogląd, niepełnosprawność, wiek lub orientację seksualną". Zgodnie z omawianym we wtorek projektem lista ta ma być uzupełniona o tożsamość płciową i ekspresję płciową, a także dodane do niej mają zostać słowa: "w szczególności", pozwalające objąć ustawą także inne formy dyskryminacji. Dzięki temu katalog cech, które mogą być przyczyną dyskryminacji, będzie otwarty.

Projekt przewiduje także m.in. możliwość zasądzania zadośćuczynień za krzywdy związane z nierównym traktowaniem. Aktualnie osoba dyskryminowana może dochodzić jedynie odszkodowania. (PAP)

Prawo i praktyka

Przygody Radcy Antoniego

Odwiedź także

Nasze inicjatywy