26.04.2024

Sejmowe komisje zajmą się konwencją ws przemocy; PSL za wstrzymaniem prac

opublikowano: 2014-10-17 przez: Mika Ewelina

PSL uważa, że prace nad ratyfikacją konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet powinny zostać wstrzymane do czasu po wyborach samorządowych. Jednak w przyszłym tygodniu sejmowe komisje zajmą się poprawkami do rządowego projektu ustawy ratyfikacyjnej.

Połączone komisje spraw zagranicznych oraz sprawiedliwości i praw człowieka w ubiegły czwartek miały się zająć poprawkami - dotyczącymi odrzucenia projektu ustawy ratyfikacyjnej, a zgłoszonymi podczas drugiego czytania pod koniec września przez kluby PiS i SP. Jednak czwartkowe posiedzenie komisji zostało odwołane. Szefowa komisji sprawiedliwości Stanisława Prządka (SLD) uzasadniała tę decyzję nieobecnością przedstawiciela rządu, wiceministra spraw zagranicznych Artura Nowaka-Fara.

Szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Robert Tyszkiewicz (PO) powiedział PAP, że we wtorek 21 października posiedzenie się odbędzie. "Na pewno odbędzie się to posiedzenie - mam już potwierdzenie obecności pana ministra Nowaka-Fara" - powiedział Tyszkiewicz.

Prządka w rozmowie z PAP oceniła, że "nie ma uzasadnienia do wstrzymywania głosowania nad tymi poprawkami". "Jeśli uda się je przeprowadzić we wtorek, to przygotowane zostanie sprawozdanie komisji i będzie się mogło odbyć trzecie czytanie projektu ustawy o ratyfikacji" - dodała. Jak zaznaczyła, decyzja dotycząca terminu głosowania nad projektem ustawy ratyfikacyjnej będzie należała do Prezydium Sejmu.

Według polityków PSL, z którymi rozmawiała PAP, ubiegłotygodniowe posiedzenie komisji w sprawie poprawek do projektu ustawy ratyfikacyjnej zostało odwołane na ich wniosek, a w ostatni poniedziałek na spotkaniu koalicyjnym ludowcy zaapelowali, by do tego tematu nie wracać przed listopadowymi wyborami samorządowymi.

Prezes PSL Janusz Piechociński mówił w środę PAP, że ludowcy prosili premier Ewę Kopacz, by do pracy nad konwencją wrócić po wyborach samorządowych, jeśli Platforma chce i bardzo musi".

"Zapytałem panią premier wprost, czy jest przekonana, że mają większość w Senacie. Znam poglądy niektórych senatorów PO z miejsko-wiejskich okręgów, którzy pod ciśnieniem proboszczów nie zagłosują w tej sprawie jak centro-lewicowa PO" - powiedział Piechociński. Podkreślił też, że PSL podczas głosowania w tej sprawie "będzie jednoznacznie chadeckie".

Według informacji PAP ludowcy byli zaskoczeni, że Sejm jednak wróci do pracy nad konwencją jeszcze przez wyborami samorządowymi. "Jeśli coś ustalamy z koalicjantem, a potem to ustalenie nie jest respektowane, to po co koalicja?" - powiedział PAP jeden z prominentnych polityków Stronnictwa.

Piechociński powiedział w czwartek PAP, że jeśli będzie można przesunąć posiedzenie komisji, to PSL "będzie o to zabiegało". "W tej sprawie nie mamy większości. Wszystko zależy od ilości +za+ i +przeciw+ w klubie PO. A Platforma jest podzielona" - mówił wicepremier.

Zdaniem posła PSL Stanisława Żelichowskiego podnoszenie tematu konwencji nie będzie korzystne ani dla ludowców, ani dla PO. Jego zdaniem konsekwencją przyjęcia konwencji będzie tworzenie domów pomocy dla kobiet będących ofiarami przemocy, co - jak dodał - nie zostało uwzględnione w budżecie na przyszły rok. "Samorządowcy się boją, że rząd zrzuci na nich obowiązek budowy ośrodków dla kobiet" - stwierdził Żelichowski. "Jeśli PO chce przegrać wybory samorządowe, to ma do tego prawo. Nie będziemy umierali za PO. Będziemy szukali innego koalicjanta" - dodał.

Tyszkiewicz zaznaczył w rozmowie z PAP, że Platforma popiera ratyfikację konwencji, a decyzja o ratyfikacji konwencji będzie należała do wszystkich posłów, którzy będą głosować "jak im sumienie podpowiada". Dodał, że komisje, do których trafiła konwencja, "nie będą blokować" prac nad dokumentem.

Natomiast wiceszef komisji spraw zagranicznych, poseł PO Robert Kropiwnicki powiedział PAP, że praca nad konwencją w trakcie samorządowej kampanii wyborczej nie jest dobrym pomysłem. "Uważam, że wyborcza gorączka i awantura nie służą konwencji, która jest politycznie neutralna. Lepiej miesiąc poczekać i spokojnie wrócić do pracy" - przekonywał.

Z nieoficjalnych informacji PAP ze źródeł w PO wynika ponadto, że w ubiegły czwartek na posiedzeniu klubu Platformy marszałek Sejmu Radosław Sikorski zwracał się o to, by podczas ewentualnego głosowania nad ustawą ratyfikacyjną dać posłom wolną rękę i nie wprowadzać dyscypliny. Decyzja w tej sprawie jednak jeszcze nie zapadła.

"Jest bardzo dużo zamieszania wokół tej konwencji, w związku z tym zdecydowaliśmy, że jeszcze raz roześlemy wszystkim posłom jej tekst tak, żeby każdy się mógł się z nim zapoznać i żebyśmy przeprowadzili porządną dyskusję na klubie. Wtedy zobaczymy jaka jest sytuacja czy potrzebna będzie dyscyplina, bo może nie będzie już potrzebna" - powiedziała PAP wiceszefowa klubu PO Urszula Augustyn.

Zwolennikiem ratyfikacji konwencji jest wiceszef PO, minister sprawiedliwości Cezary Grabarczyk. "Mam nadzieję, że znajdziemy większość w Sejmie, żeby ratyfikować tę konwencję. Uważam, że jest ona potrzebna i stanowi w porządku prawnym wartość dodaną" - ocenił Grabarczyk w rozmowie z PAP. Jego zdaniem, większość klubu PO opowie się za uchwaleniem ustawy ratyfikacyjnej.

Przeszkód nie widzi też poseł Platformy Antoni Mężydło. "Nie jestem za przemocą wobec kobiet, jestem przeciw, zresztą przeglądałem tę konwencję i nie widzę w niej nic groźnego. Nie zgadzam się, że ona niesie za sobą jakieś zagrożenia" - powiedział poseł PAP. Również on nie spodziewa się, żeby Platforma podzieliła się w tej sprawie.

Polska podpisała Konwencję Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej w grudniu 2012 r. W kwietniu br. Rada Ministrów podjęła uchwałę ws. przedłożenia jej do ratyfikacji i przyjęła projekt odpowiedniej ustawy. Podczas drugiego czytania w Sejmie, które miało miejsce 24 września, zgłoszono poprawki, co spowodowało, że projekt został ponownie skierowany do komisji.

Konwencja ma chronić kobiety przed wszelkimi formami przemocy oraz dyskryminacji; oparta jest na idei, że istnieje związek przemocy z nierównym traktowaniem, a walka ze stereotypami i dyskryminacją sprawiają, że przeciwdziałanie przemocy jest skuteczniejsze.

Konwencja budzi kontrowersje. O jej ratyfikowanie od dawna apelują organizacje kobiece, broniące praw człowieka oraz pomagające ofiarom przemocy. Konwencję krytykuje natomiast m.in. prezydium Episkopatu Polski oraz organizacje prawicowe. Kościół jest przeciwny przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, ale nie może zaakceptować redefiniowania pojęcia płci, małżeństwa, rodziny - co zdaniem hierarchów zakłada konwencja. Biskupi nie zgadzają się również, aby w zapisach były sformułowania, że m.in. religia jest źródłem przemocy wobec kobiet. Hierarchowie obawiają się, że konwencja wprowadzi "ideologię gender".

Grzegorz Łakomski i Marta Rawicz (PAP)

Prawo i praktyka

Przygody Radcy Antoniego

Odwiedź także

Nasze inicjatywy