25.04.2024

Konstytucjonalista: liczba i charakter resortów zależą od premiera

opublikowano: 2015-11-10 przez:

Premier ma bardzo dużą swobodę w organizacji pracy rządu, powołaniu nowych ministerstw i ich łączeniu, którą można porównać do budowy z klocków lego; ograniczeń jest bardzo niewiele – mówi PAP konstytucjonalista Ryszard Balicki. Zmiany dokonywane są w drodze rozporządzenia.

Kandydatka na szefową Rady Ministrów Beata Szydło, przedstawiając proponowany skład rządu, zapowiedziała reorganizację podziału resortów. W nowym rządzie nie będzie już Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji - w jego miejsce ma powstać Ministerstwo Cyfryzacji, a MSW znów stanie się Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji. Powstać ma także resort gospodarki morskiej, Ministerstwo Energetyki, Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa, a także resort rozwoju zamiast Ministerstwa Gospodarki.
Jak powiedział PAP Ryszard Balicki z Katedry Prawa Konstytucyjnego WPAiE Uniwersytetu Wrocławskiego, te zmiany w nazwach i kompetencjach resortów są częste w polskiej praktyce politycznej, a kształt Rady Ministrów uzależniony jest od woli premiera.
„Sposób tworzenia nowych ministerstw określa ustawa o działach administracji rządowej. Przy powoływaniu danego ministra wydawane jest rozporządzenie, które określa działy, jakie danemu ministrowi będą podporządkowane. Można powiedzieć, że rząd buduje się tak, jak budowlę z klocków lego: mamy działy administracji rządowej i możemy w miarę swobodnie przyporządkować je do określonej osoby i w ten sposób stworzyć ministerstwo” – wyjaśnił Balicki. W kształtowaniu ministerstw nie ma specjalnych ograniczeń, ani jeśli chodzi o maksymalną, ani minimalną ich liczbę.
„Ograniczenia są bardzo niewielkie. Trzeba np. powołać Ministra Obrony Narodowej, bo jest o nim mowa w konstytucji, ale tutaj chodzi przede wszystkim o nazwę. Druga istotna sprawa – działy poświęcone budżetowi i finansom muszą być w jednym ręku. W odniesieniu do całej reszty premier ma całkowitą swobodę” – mówił konstytucjonalista. Przy tym, np. „przekładanie działów” pomiędzy ministerstwami nie ma też np. prawnych konsekwencji dla ich pracowników – tzn. likwidacja jakiegoś ministerstwa nie oznacza, że likwiduje się stanowiska ich pracy.
Jak powiedział PAP Balicki, historycznie niektóre ministerstwa zawsze są obecne, ale właściwie w każdym rządzie pojawiały się indywidualne koncepcje, jak rząd ma być zorganizowany.
„To jest kwestia pewnej wizji rozwoju państwa, a czasami kwestia układów koalicyjnych i potrzeby zapewnienia stanowisk dla koalicjantów. Nie ma tutaj zasad” – podkreślił.
(PAP)

Prawo i praktyka

Przygody Radcy Antoniego

Odwiedź także

Nasze inicjatywy