28.03.2024

TK zbada zakaz ujawniania danych podejrzanego – osoby publicznej

opublikowano: 2015-11-30 przez:

Konstytucyjność zakazu podawania przez media danych osobowych i wizerunku podejrzanych lub oskarżonych – w przypadu, gdy są osobami publicznymi – zbada Trybunał Konstytucyjny z wniosku stołecznego sądu, do którego niedawno przyłączył się RPO.

Według Adama Bodnara prasa mogłaby publikować dane i wizerunek osoby publicznej, wobec której toczy się postępowanie karne – w zakresie pełnionej przez nią działalności publicznej, w szczególności politycznej, społecznej i zawodowej.
Kanwą pytania prawnego – jakie w maju br. zadał TK Sąd Apelacyjny w Warszawie – jest proces cywilny, który prezes Amber Gold Marcin P. wytoczył wydawcy tygodnika „Uważam Rze”. Za opublikowanie tam w grudniu 2012 r., bez swej zgody, nazwiska i wizerunku, zażądał od wydawcy 10 tys. zł zadośćuczynienia. Do pozwu dołączył decyzję prokuratury o odmowie zgody na ujawnienie jego danych i wizerunku jako osoby podejrzanej.
Pozew oddalił w I instancji Sąd Okręgowy w Warszawie w 2013 r. Uznał, że sprawa P. była szeroko komentowana, a wizerunek i dane powoda były powszechnie znane, np. Prokurator Generalny podał z trybuny Sejmu jego pełne dane. Według SO powód nie wykazał też, by wskutek działań pozwanego doznał krzywdy.
Badając apelację Marcina P., SA nabrał wątpliwości, czy zgodny z konstytucyjną wolnością pozyskiwania i rozpowszechniania informacji jest przepis prawa prasowego z 1984 r., zabraniający mediom – bez zgody samego zainteresowanego albo właściwego prokuratora czy sądu – publikowania danych osobowych i wizerunku osób, przeciw którym trwa śledztwo lub proces karny. Powód twierdzi, że zakaz ten dotyczy wszystkich, bez względu, czy są osobami publicznymi.
W pytaniu SA podkreśla, że Sąd Najwyższy konsekwentnie przyjmuje, iż zakaz ujawniania danych i wizerunku osób, przeciw którym toczy się postępowanie ma charakter bezwzględny – bez względu na to, czy prowadzą działalność publiczną. Zdaniem SN zakaz ten obejmuje wszelkie informacji, które umożliwiają identyfikację danej osoby w określonym środowisku, a więc również danych wskazujących na pełnioną funkcję.
Zdaniem SA prawo prasowe, bez uwzględnienia roli podejrzanych w życiu publicznym i z pominięciem znaczenia danego procesu karnego dla opinii publicznej, ogranicza zasadę swobody wypowiedzi zapisaną w konstytucji. Zdaniem SA ograniczenie to powinno być uznane za „nadmierne i nieproporcjonalne”. SA podkreśla, że w świetle prawa prasowego nie jest także dopuszczalna częsta praktyka pozornego anonimizowania w mediach danych osób powszechnie znanych, co do których wszczęto postępowanie karne – podano przykład: „Sławomira W., syna prezydenta”.
SA wskazuje, że pominięcie tożsamości osoby oznacza de facto pominięcie informacji istotnej dla opinii publicznej. Może to wystąpić zwłaszcza wtedy, gdy działalność publiczna kogoś jest powszechnie znana; osoba ta jest łatwo identyfikowana przez społeczeństwo, a postępowanie karne dotyczy związanych z jej działalnością publiczną poważnych nieprawidłowości, stanowiących przedmiot zainteresowania opinii publicznej. I taka właśnie sytuacja zachodzi, według SA, w sprawie Marcina P., oskarżonego o oszustwa i zagarnięcia mienia znacznej wartości.
Zdaniem SA Marcin P. jest „postacią rozpoznawaną publicznie, wielokrotnie przed postawieniem mu zarzutów w postępowaniu karnym jego wizerunek był prezentowany w mediach, on sam często wypowiadał się publicznie w kontekście działalności spółki”. Natomiast w świetle Prawa prasowego nie jest dozwolone informowanie opinii publicznej o fakcie przedstawienia powodowi w związku z aferą Amber Gold zarzutów – podkreśla SA. Co więcej, prokurator prowadzący postępowanie przeciw P. 13 grudnia 2012 r. odmówił zgody na ujawnienie danych osobowych i wizerunku powoda jako osoby podejrzanej. „W efekcie środki masowego przekazu utraciły prawo do informowania społeczeństwa o dalszych zdarzeniach związanych z aferą” – wskazuje SA. W jego ocenia taki stan rzeczy jest niezgodny z konstytucyjnymi wolnościami.
Według SA w świetle ogólnego zakazu cenzury prewencyjnej przewidzianego w konstytucji wszelkie zapisy ustawowe uzależniające przekazanie określonej wypowiedzi odbiorcom od uprzedniej zgody organu państwowego, w tym przypadku – prokuratury, uznać należy za niezgodne z istotą wolności wypowiedzi. Tym samym nałożony na media obowiązek uprzedniego uzyskania zgody na publikacje informacji dotyczących danych lub wizerunku każdej osoby, przeciw której wszczęto postępowanie karne, stanowi nazbyt uciążliwe, a przez to nieadekwatne ograniczenie swobody wypowiedzi.
Europejski Trybunał Praw Człowieka uznaje, że granice debaty publicznej powinny być szersze w odniesieniu do krytyki funkcjonariuszy publicznych, w tym zwłaszcza polityków – dodał SA. Wolność wypowiedzi podlega zatem w tych wypadkach intensywniejszej ochronie prawnej niż w odniesieniu do osób prywatnych.
Niedawno RPO Adam Bodnar przystąpił do tego postępowania, uznając że prawo prasowe w zakresie, w jakim zakazuje publikowania danych i wizerunku osób publicznych, wobec których prowadzone jest postępowanie karne mające za przedmiot ich działalność publiczną, jest niezgodne z konstytucją. W ocenie RPO w przypadku osób publicznych, przeciw którym toczy się postępowanie karne, związane z wykonywaną przez nich działalnością publiczną, zakaz ten jest niezgodny z konstytucyjną zasadą swobody wypowiedzi.
RPO stwierdza też, ze rozstrzygając konflikt zasady swobody wypowiedzi i ochrony prawa do prywatności warto zauważyć, że informacje przekazywane przez media często umożliwiają uświadomienie społeczeństwa o zachowaniu osoby sprawującej funkcje publiczne, a także mającej dostęp do środków publicznych i nimi administrującej. „Jest to zwłaszcza istotne w tych wypadkach, gdy chodzi o osobę pochodzącą z wyborów powszechnych” – dodał Bodnar.
Jego zdaniem zakrywanie wizerunku osoby publicznej czy też utajnienie jej danych, w trakcie toczącego się postępowania, podczas gdy opinii publicznej znane są dokładnie informacje o tej sprawie i danych sprawcy, nie spełnia swojej roli. Jak wskazywało wielu autorów oraz sądy jest to „kuriozalne” i naraża media na śmieszność. „Z taką sytuacją mamy do czynienia w analizowanej sprawie” – dodał RPO.
Liczne doniesienia prasowe, a także konferencje organizowane przez samego powoda, zanim doszło do wszczęcia przeciwko niemu postępowania karnego, uzasadniają stwierdzenie, że stał się on osobą publiczną (powszechnie znaną), zarówno wskutek ujawnionych danych osobowych jak i wizerunku – uważa Bodnar. Ponadto działalność P. uznał on za „wkraczającą w sferę spraw mających znaczenie dla społeczeństwa”, skoro prowadził działalność finansową, przyjmując wkłady pieniężne z obietnicą zwrotu z wysokim (ok. 16,5) oprocentowaniem.
„Stwarzanie obywatelom okazji do powierzenia środków finansowych, często gromadzonych przez nich przez całe życie, firmie, będącej parabankową instytucją finansową, jednoznacznie wskazuje, że w przypadku powoda, ten przejaw działalności ma charakter publiczny” – napisał RPO. W efekcie tego, obywatele, niegdyś adresaci oferty firmy P., mają prawo do informacji o prowadzonym postępowaniu. „W tego typu sytuacjach, ani prokurator, ani sąd nie powinny być dysponentami dostępu do wiadomości dotyczących spraw z zakresu życia publicznego” – podsumował Bodnar.
Proces Marcina P. ma się zacząć przed Sądem Okręgowym w Gdańsku. Prokuratura oskarża go i jego żonę, że oszukali w latach 2009–12 w ramach piramidy finansowej niemal 19 tys. klientów, doprowadzając ich do niekorzystnego rozporządzenia ok. 851 mln zł. Oskarżeni są w areszcie. Grożą im kary do 15 lat więzienia.
Obowiązujące prawo prasowe pochodzi z lat 80. i jest powszechnie krytykowane jako nieprzystające do warunków demokracji, realiów współczesnych mediów oraz do orzecznictwa Trybunału w Strasburgu.
(PAP)

Prawo i praktyka

Przygody Radcy Antoniego

Odwiedź także

Nasze inicjatywy