25.04.2024

Proces lekarza oskarżonego ws. śmierci noworodka

opublikowano: 2015-03-19 przez:

Przed sądem w Zduńskiej Woli ruszył w czwartek proces lekarza Andrzeja L. oskarżonego o nieumyślne spowodowanie śmierci noworodka i narażenie życia jego matki. Ponad pięciokilogramowy noworodek udusił się, bo lekarze nie wykonali cesarskiego cięcia.

Przed sądem lekarz nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień; zapowiedział, że będzie odpowiadał na pytania obrońcy. Andrzejowi L. grozi kara od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności.

Zarzuty dotyczą śmierci noworodka podczas porodu w zduńskowolskim szpitalu w marcu 2013 r. Ważący ponad pięć kilogramów chłopiec udusił się w trakcie porodu, bowiem lekarz nie wykonał cesarskiego cięcia. Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożyli rodzice dziecka.

Na pierwszej rozprawie zeznawała 31-letnia matka dziecka. Kobieta opowiadała, że podczas wizyt mówiła lekarzowi o swych obawach, że dziecko będzie duże. Lekarz miał ją zapewniać, że dziecko nie będzie tak duże, żeby konieczne było cesarskie cięcie.

Kobieta podkreślała, że ufała doktorowi L. bezgranicznie, a badania przed porodem miały wskazywać, że dziecko maksymalnie waży 3,8 kg. Kobieta opisywała też przebieg porodu, mówiła, że miała świadomość, że dzieje się źle i krzyczała, żeby ratować jej dziecko. Po porodzie okazało się, że chłopiec ważył niemal 5,5 kg.

Według prokuratury lekarz Andrzej L. prowadząc ciążę pacjentki w okresie od listopada 2012 r. do 11 marca 2013 r. nie przekierował jej do ośrodka o wyższym stopniu referencyjności z powodu powikłań przebiegu ciąży, a także nie uwzględnił powikłań u pacjentki przy pierwszym porodzie. W ten sposób naraził kobietę na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia.

W ocenie śledczych nie przeprowadził on także badań mających na celu ustalenie wielkości i wagi płodu, a więc oceny, czy możliwy jest poród naturalny. Nie uwzględnił w badaniu USG na ponad tydzień przed porodem, że obwód brzucha płodu był większy od obwodu głowy, nie wykonał ginekologicznego badania wewnętrznego pacjentki oraz zaniechał wykonania pomiarów miednicy i wykonania USG płodu.

Zaniechania te - zdaniem prokuratury - spowodowały, że błędnie ocenił masę i rozmiar płodu i nie podjął decyzji o cesarskim cięciu.

Według śledczych tym samym lekarz naraził rodzącą na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w drugim okresie porodu oraz nieumyślnie doprowadził do śmierci dziecka, które zmarło z powodu niedotlenienia.

Głównym dowodem w tej sprawie jest opinia zespołu biegłych z Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Biegli stwierdzili, że nieprawidłowości w działaniu lekarza i zaniechania, których się dopuścił obciążają go jednoznacznie jako lekarza prowadzącego ciążę oraz uczestniczącego w ostatnim etapie porodu.

Zdaniem biegłych, powikłania oraz problemy w pierwszym porodzie powinny skłonić go do podjęcia decyzji o rozwiązaniu ciąży w drodze cesarskiego cięcia. (PAP)

Prawo i praktyka

Przygody Radcy Antoniego

Odwiedź także

Nasze inicjatywy