23.04.2024

W sprawie b. komendanta MO pytanie prawne do poszerzonego składu SN

opublikowano: 2015-03-12 przez:

Siedmiu sędziów Sądu Najwyższego rozstrzygnie, czy w sprawie b. szczecińskiego komendanta MO skazanego na 2 lata więzienia za internowania w stanie wojennym mogło dojść do przedawnienia. W czwartek SN sformułował takie pytanie, rozpatrując kasację skazanego.

Kasacja dotyczyła wyroku szczecińskiego sądu okręgowego z maja 2014 r. Wówczas za bezprawne internowania w stanie wojennym sąd skazał b. komendanta MO Jarosława Wernikowskiego na dwa lata bezwzględnego więzienia, zaostrzając tym samym wyrok sądu pierwszej instancji, który orzekł karę w zawieszeniu na 3 lata. Sąd odwoławczy zezwolił wtedy także na publikowanie danych.

W czwartek SN w trzyosobowym składzie, rozpatrując kasację od tego wyroku złożoną przez obrońcę Wernikowskiego, zdecydował się skierować pytanie prawne do poszerzonego składu SN dotyczące problemu, czy "umyślne pozbawienie wolności innej osoby może być uznane za zbrodnię przeciwko ludzkości, której karalność nie ulega przedawnieniu, nawet jeżeli nie realizuje znamion czynu zabronionego" określonego w Kodeksie karnym.

Jednocześnie - w związku z zadaniem pytania - SN wstrzymał wykonanie wyroku wobec Wernikowskiego do czasu rozstrzygnięcia tej kwestii oraz kasacji skazanego.

80-letni Wernikowski w grudniu 1981 r. był komendantem wojewódzkim MO w Szczecinie, a po 1983 r. szefem Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych. 12 grudnia 1981 r. podpisał kilkadziesiąt decyzji o zatrzymaniu wytypowanych przez SB działaczy "S" twierdząc, że "działał zgodnie z obowiązującym prawem". Według IPN 13 grudnia 1981 r. prawo o wprowadzeniu stanu wojennego jeszcze nie obowiązywało, bo Dziennik Ustaw z odpowiednim dekretem został opublikowany 17 grudnia 1981 r. Z kolei według obrońców Wernikowskiego żaden komendant MO nie mógł 12 grudnia 1981 r. przypuszczać, że decyzje o internowaniach nie mają podstawy prawnej.

SN przyznał w czwartek, że nie ma wątpliwości, iż decyzje o internowaniu opozycjonistów były bezprawnym pozbawieniem wolności w pierwszych dniach stanu wojennego. Chodziło o przypadki internowania, zanim zaczął formalnie obowiązywać dekret o stanie wojennym.

Jak wskazywał w uzasadnieniu sędzia SN Włodzimierz Wróbel, nie jest jednak jasne, czy nie nastąpiło przedawnienie. Sprawa ta - jak wskazywał - nie ulega przedawnieniu tylko w wypadku uznania czynu popełnionego przez skazanego za zbrodnie przeciw ludzkości.

Zgodnie z zapisem polskiego Kodeksu karnego, który powiela definicje międzynarodowe, zbrodnią przeciw ludzkości jest m.in. pozbawienie osoby wolności na czas przekraczający siedem dni lub ze szczególnym udręczeniem. Tymczasem nie jest jasne, czy bezprawne pozbawienie wolności przekroczyło okres tygodnia, gdyż w momencie opublikowania 17 grudnia dekretu o stanie wojennym pojawiła się podstawa prawna internowań, zaś między 12 a 17 grudnia nie minęło siedem dni.

Sędzia Wróbel zastrzegł, że w tej kwestii możliwe są różne interpretacje, gdyż ustawa o IPN definiuje w sposób szerszy zbrodnię przeciw ludzkości, m.in. jako "poważne prześladowania". Jednocześnie ustawa ta dodaje, że przedawnieniu nie ulegają czyny uznane według prawa międzynarodowego za zbrodnie przeciw ludzkości.

O tym, czy w przypadku Wernikowskiego można mówić o zbrodni przeciw ludzkości i w związku z tym brakiem przedawnienia, będzie musiał więc rozstrzygnąć teraz poszerzony skład SN.

Pion śledczy IPN prowadzi kilkadziesiąt śledztw ws. przestępstw aparatu władzy ze stanu wojennego. Duża część tych postępowań dotyczy bezprawnych internowań działaczy "Solidarności", które zaczęły się zanim dekret o stanie wojennym zaczął obowiązywać - czyli między 12 a 16 grudnia 1981 r. Druk dekretu w Dzienniku Ustaw rozpoczęto rano 17 grudnia i tego dnia przystąpiono do kolportażu. Tym samym, dopiero od tego momentu można mówić o obowiązywaniu przepisów o stanie wojennym.

Dziennik Ustaw, w którym dekrety opublikowano, opatrzono datą 14 grudnia 1981 r. Antydatowanie dekretów przez władze PRL wyszło na jaw dopiero w 1991 r., choć opozycyjni prawnicy pisali o tym już w latach 80.

W 2011 r. Trybunał Konstytucyjny na wniosek b. Rzecznika Praw Obywatelskich Janusza Kochanowskiego (zginął w katastrofie smoleńskiej) orzekł, że dekrety Rady Państwa PRL o wprowadzeniu w 1981 r. stanu wojennego są niekonstytucyjne. TK potwierdził, że Rada Państwa złamała konstytucję PRL, bo nie miała prawa wydawać dekretów o stanie wojennym, gdyż trwała wtedy sesja Sejmu, a mogła ona wydawać dekrety wyłącznie między sesjami Sejmu. Z tego powodu TK uznał, że zostały one wydane przez nieuprawniony "podmiot".

W styczniu 2012 r. Sądem Okręgowy w Warszawie uznał, że stan wojenny w Polsce nielegalnie wprowadziła grupa przestępcza pod kierunkiem Wojciecha Jaruzelskiego. Według sądu, ten związek przestępczy o charakterze zbrojnym utworzyli generałowie Wojciech Jaruzelski, Czesław Kiszczak, Florian Siwicki i Tadeusz Tuczapski - i to oni przygotowali i doprowadzili do nielegalnego wprowadzenia stanu wojennego w 1981 r.(PAP)

Prawo i praktyka

Przygody Radcy Antoniego

Odwiedź także

Nasze inicjatywy