24.04.2024

Sąd: ksiądz G. chce dla siebie 7 lat więzienia

opublikowano: 2015-03-20 przez:

Karze 7 lat więzienia chce się dobrowolnie poddać ks. Wojciech G., oskarżony o molestowanie nieletnich na Dominikanie i w Polsce. Prokurator poprosił o czas do namysłu. 25 marca Sąd Rejonowy w Wołominie podejmie zapewne decyzję w tej sprawie.

"Oskarżony złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze w łącznym wymiarze 7 lat więzienia" - powiedziała PAP Joanna Adamowicz z zespołu prasowego Sądu Okręgowego Warszawa-Praga. Dodała, że prokurator poprosił o czas na zajęcie stanowiska.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Przemysław Nowak powiedział PAP, że prokurator odczytał w piątek akt oskarżenia. Rzecznik nie odniósł się do informacji sądu, by prokuratura prosiła o czas do namysłu ws. dobrowolnego poddania się przez ks. G. karze; powołał się na niejawny charakter postępowania.

Rzecznik SO sędzia Marcin Łochowski podkreślił, że prawo nie uznaje przyznania się do winy za warunek dobrowolnego poddania się karze. "Formalnie rzecz biorąc, nie padły dziś na sali słowa o przyznaniu się do winy" - powiedział.

Zarazem sędzia zwrócił uwagę, że nie ma to większego znaczenia. "Sam fakt złożenia takiego wniosku jednoznacznie świadczy, jakie jest stanowisko oskarżonego" - dodał. Wyjaśnił, że aby sąd mógł uwzględnić taki wniosek, okoliczności czynu i zebrany materiał dowodowy nie mogą budzić dla sądu wątpliwości, że oskarżony popełnił zarzucane mu czyny.

Łochowski przyznał, że pełnomocnicy pokrzywdzonych wyrazili "wstępną aprobatę" dla wniosku o poddanie się karze.

Kodeks postępowania karnego stanowi, że do chwili zakończenia pierwszego przesłuchania, oskarżony może złożyć wniosek o wydanie wyroku skazującego i wymierzenie mu określonej kary bez przeprowadzania postępowania dowodowego. "Sąd może uwzględnić wniosek oskarżonego o wydanie wyroku skazującego, gdy okoliczności popełnienia przestępstwa nie budzą wątpliwości i cele postępowania zostaną osiągnięte mimo nieprzeprowadzenia rozprawy w całości; uwzględnienie takiego wniosku jest możliwe jedynie wówczas, gdy nie sprzeciwią się temu prokurator, a także pokrzywdzony" - głosi art. 387 Kpk.

Obrońca księdza mec. Michał Szreniawa nie odpowiedział na pytanie dziennikarzy w sądzie, czy złożył wniosek o poddanie się karze przez księdza. "Nasze stanowisko nie uległo zmianie" - powtarzał. W śledztwie ks. G. nie przyznawał się do zarzutów, za które grozi do 15 lat więzienia.

Jak dowiedział się nieoficjalnie dziennikarz PAP od źródła związanego z organami ścigania, polska prokuratura nie musi się konsultować z prokuraturą Dominikany w sprawie wniosku o poddanie się karze przez ks. G. Według tego źródła, można byłoby o tym mówić, gdyby wcześniej doszło do formalnego przekazania Polsce ścigania księdza przez Dominikanę; tymczasem było to suwerenne polskie śledztwo, wszczęte przez warszawską prokuraturę.

Zakonnik został doprowadzony do wołomińskiego sądu z aresztu, w którym przebywa od lutego ub.r.

Sąd już kilka dni temu wyłączył jawność całej sprawy - takie procesy są niejawne. Mimo to w wołomińskim sądzie zjawiło się wielu dziennikarzy. Nie mieli jednak nawet dostępu do sali rozpraw, bo policja odcięła cały sądowy korytarz. Kolejne wyznaczone terminy rozpraw to 25 marca oraz 10 i 24 kwietnia.

W październiku ub.r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie oskarżyła ks. G. o 10 przestępstw, w tym obcowania płciowego z małoletnim oraz molestowania. Dwa czyny ks. G. miał popełnić w latach 2000-2001 w Polsce, a pozostałe - w latach 2009-2013 w Republice Dominikańskiej. Wołomiński sąd jest "właściwy miejscowo", bo na jego obszarze miało dojść do pierwszych przypadków molestowania.

Ks. G zarzucono też posiadanie treści pornograficznych z udziałem dzieci oraz posiadanie bez zezwolenia pistoletu i amunicji.

Ks. G. wcześniej zaprzeczał, by dopuścił się molestowania dzieci. "Jeżeli je skrzywdziłem, to tylko w takim wymiarze, że być może za bardzo zaufałem wszystkim tym ludziom na Dominikanie" - mówił w wywiadach. Sugerował, że oskarżenia sfabrykowali ci, którym nie podobało się to, co robił na Dominikanie; wskazał na antynarkotykowy program, który wprowadzał w okolicy, gdzie pracował.

Ksiądz, który jest michalitą, został w 2013 r. zawieszony przez władze tego zakonu. Zakon zatroszczył się też o pomoc pokrzywdzonym.

Są nimi dwaj obywatele Polski i sześciu - Dominikany. Tych ostatnich na procesie reprezentują polscy adwokaci - jeden z nich, mec. Radosław Domalewski, powiedział mediom tylko tyle, że "interesy pokrzywdzonych są właściwe reprezentowane". Na wokandzie sądu widniały pełne dane osobowe pokrzywdzonych.

W grudniu ub.r. prokuratorzy generalni Polski i Dominikany - Andrzej Seremet i Francisco Dominquez Brito - zapowiadali, że dominikańska prokuratura rozważy, czy na proces wysłać swych obserwatorów. "Oczekujemy sprawiedliwego, wysokiego wyroku, jaki zadowoli opinię publiczną na Dominikanie" - mówił wtedy Brito. Rzecznik PG Mateusz Martyniuk powiedział PAP, że ostatecznie prokuratorzy z Dominikany jednak nie przyjadą. "Mają zaufanie do naszej prokuratury" - dodał.

W listopadzie ub.r. Sąd Apelacyjny w Warszawie nie uwzględnił wniosku wołomińskiego sądu o przekazanie sprawy Sądowi Okręgowemu Warszawa-Praga "ze względu na jej szczególną wagę i zawiłość". "Podnoszone przez SR argumenty dotyczące osoby oskarżonego, będącego księdzem rzymskokatolickim, oraz przedmiotu sprawy nie są wyznacznikami +szczególnej wagi+" - uznał SA.

Ze śledztwa warszawskiej prokuratury do odrębnego postępowania wyłączono sprawę obcowania płciowego z małoletnimi poniżej 15. roku życia w Dominikanie przez Józefa Wesołowskiego - jako obywatela polskiego pełniącego obowiązki nuncjusza apostolskiego w tym kraju. Postępowanie to zawieszono pod koniec ub.r. z powodu braku pomocy prawnej z Watykanu.

Wkrótce ma rozpocząć się w Watykanie proces abp. Wesołowskiego, pierwszy w historii w sprawie pedofilii. Będzie to jednak możliwe dopiero po uprawomocnieniu się wyroku trybunału kanonicznego, który wydalił go ze stanu kapłańskiego - Wesołowski odwołał się.

W 2013 r. Episkopat Polski przyjął trzy aneksy do zatwierdzonych w 2012 r. wytycznych co do procedur reagowania na przypadki pedofilii wśród duchownych. Zgodnie z aneksami, zgłoszenie do prokuratury przypadku pedofilii pozostawiono w gestii ofiary. Niedawno podano, że od 2010 do 2013 r. przynajmniej 19 księży skazano w Polsce za czyny seksualne z małoletnimi.(PAP)

Prawo i praktyka

Przygody Radcy Antoniego

Odwiedź także

Nasze inicjatywy