28.03.2024

Oddalone powództwo za określenie weterynarza mianem "rzeźnika"

opublikowano: 2015-03-18 przez:

Przyrównanie weterynarza na forum internetowym do "rzeźnika" nie naruszyło jego dóbr osobistych; opiekując się psem osób, które tak go określiły, działał on nie do końca zgodnie z zasadami opieki nad zwierzęciem - orzekł w środę Sąd Apelacyjny w Białymstoku.

Sąd ten oddalił powództwo miejscowego lekarza weterynarii o ochronę dóbr osobistych, utrzymując w mocy orzeczenie sądu pierwszej instancji. Wyrok jest prawomocny.

Sprawa związana była z leczeniem rodowodowego owczarka kaukaskiego, nagradzanego na wystawach psów. W białostockiej klinice weterynaryjnej (obecnie jej nazwa została zmieniona na lecznicę) pies przeszedł operację żołądka.

Skargi właścicieli psa dotyczyły opieki nad zwierzęciem po tym zabiegu. Gdy bowiem stan owczarka pogorszył się, weterynarz, który zabieg przeprowadził - jak relacjonowali właściciele zwierzęcia - proszony o pomoc nie chciał przyjechać na wizytę do ich domu, a nalegał, by zwierzę zostało przywiezione do kliniki.

Właściciele owczarka tłumaczyli, że pies jest w bardzo złym stanie, poza tym waży ok. 70 kg, więc już sam jego transport, nawet zdrowego, był trudny. Owczarek nie przeżył.

Krytyczne o weterynarzu wpisy właścicieli psa znalazły się na jednym z forów internetowych. Został przyrównany do "rzeźnika", a klinika określona mianem "rzeźni". Lekarz, jednocześnie współwłaściciel owej kliniki, poczuł się dotknięty i przed sądem cywilnym domagał się m.in. cofnięcia zarzutów i pisemnych przeprosin oraz usunięcia wpisu w internecie, a także 11 tys. zł na rzecz Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

Sąd Okręgowy w Białymstoku powództwo w całości oddalił. W procesie weryfikował, co w wypowiedzi właścicieli psa było faktami, a co ocenami i uznał, po zebraniu materiałów na ten temat, że były wątpliwości co do prawidłowości leczenia psa. Przyrównanie weterynarza do rzeźnika sąd uznał za mieszczące się w granicach dozwolonej krytyki osoby wykonującej działalność publiczną.

Ocenił też, że krytyczne wypowiedzi o weterynarzu nie wpłynęły na pogorszenie opinii o nim i kliniki dla zwierząt, której jest współwłaścicielem. Zwrócił też uwagę, że działalność tej placówki i pracujących w niej lekarzy spotykała się z wypowiedziami krytycznymi już wcześniej.

Sąd Apelacyjny w Białymstoku orzeczenie to utrzymał, oddalając odwołanie złożone przez lekarza.

Uzasadniając wyrok sędzia Janusz Leszek Dubij podkreślił, że pies nie jest rzeczą. "Jest żywą istotą, wymagającą odpowiedniego szacunku" - powiedział. Przypominając fakty w tej sprawie mówił, że nie ulega wątpliwości, iż postępowanie weterynarza "nie do końca było zgodne z zasadami właściwej opieki nad powierzonymi, czy leczonymi zwierzętami", w szczególności nad tym owczarkiem.

"W związku z powyższym pozwani mogli czuć się takim postępowaniem, w jakiś sposób, zlekceważeni" - mówił sędzia. I dodał, że "w obecnej sytuacji" określenie "rzeźnik" nie oznacza mordercy, a jest określeniem człowieka, który "dość lekceważąco podchodzi do swoich obowiązków".

"No i to, wydaje się, miało miejsce w tej sprawie (...) Emocje, poczucie pewnej krzywdy, w jakiś sposób doprowadziły do takich, a nie innych wypowiedzi" - mówił sędzia Dubij. Dodał, że z powodu tych krytycznych wypowiedzi, poza własnymi odczuciami, nie poniósł skutków materialnych, bo jego placówka nie straciła klientów. (PAP)

Prawo i praktyka

Przygody Radcy Antoniego

Odwiedź także

Nasze inicjatywy